Dwa miesiące temu powiedzieliśmy jako Akcja Demokracja Dość! organizacji pseudoplebiscytu prezydenckiego w dniu 10 maja. Sytuacja nie uległa zmianie na tyle, żeby organizowany obecnie proces wyboru Prezydenta RP, można było określić jako zgodny z zapisami Konstytucji oraz bezpieczny dla każdego i każdej z nas pod względem epidemicznym (biorąc pod uwagę ograniczone zaufanie do rządowych informacji o przebiegu epidemii, a także niebezpiecznie wzrastające statystyki zakażeń covid-19 – dużo wyższe niż w okolicach 10 maja).

Biorąc pod uwagę fundamentalne ryzyka wiążące się z całym procesem wyborczym (aż do uznania wyboru za ważny lub nieważny przez powołaną z naruszeniem prawa Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego), zarówno te dotyczące jego wątpliwej konstytucyjności, jak i bezpieczeństwa epidemicznego osób biorących udział w całym procesie, a w szczególności w głosowaniu – wzywamy każdą osobę uprawnioną do oddania głosu do podjęcia własnej, obywatelskiej decyzji o udziale lub nie w głosowaniach 28 czerwca i najpewniej 12 lipca. 

Udział lub rezygnacja z udziału w głosowaniu 28 czerwca (i później 12 lipca) wymaga od nas wszystkich refleksji i świadomości możliwych konsekwencji oraz przygotowania się na możliwe scenariusze rozwoju sytuacji – zarówno te dotyczące całego kraju, jak i każdego i każdej nas z osobna. Obóz władzy, doprowadzając do kryzysu konstytucyjnego i chcąc ryzykować naszym zdrowiem i życiem 10 maja, pokazał, że jest nieobliczalny i bierze pod uwagę każdy scenariusz, który może zapewnić mu dalsze sprawowanie władzy. 

Głęboko wierzymy, że refleksja, świadomość sytuacji i możliwych konsekwencji doprowadzi każdego i każdą z nas do dobrej decyzji obywatelskiej – takiej, która będzie z pożytkiem dla nas wszystkich razem i każdego z osobna. Dlatego nie przekonujemy do tego, że któreś z rozwiązań jest lepsze. Podajemy natomiast zestaw argumentów dla każdej i każdego z nas, wskazując również na to, na co powinniśmy i powinniśmy być przygotowane. 

Waga pogłębionej obywatelskiej refleksji oraz troska o zdrowie swoje i innych są w tym momencie nieocenione. Przyczynią się do zrozumienia niezwykle trudnej sytuacji, w której znaleźliśmy się wszyscy, a wraz z nami – polska demokracja i państwo prawa, będące podstawą realizacji jakiejkolwiek wizji przyszłości dla naszego kraju. Przyczynią się również do lepszego zrozumienia, jak znaleźliśmy się w tej trudnej sytuacji i będzie przestrogą na przyszłość. Przestrogą, jak nie zejść więcej z drogi prawa na manowce pozakonstytucyjnego bezprawia i brutalnej, bezwzględnej, nieograniczonej siły politycznej. Siła demokracji jest w każdym i każdej z nas. 

Dlaczego wziąć udział w głosowaniu? Wątpliwości, które trzeba wziąć pod uwagę
Rezygnacja z udziału w wyborach może być odczytywana jako rezygnacja ze współdecydowania o przyszłości Polski, w tym o szansie na przywrócenie praworządności. Głosowanie i cały proces wyborczy nie mają jednoznacznej podstawy konstytucyjnej. Zmiana kodeksu wyborczego później niż na pół roku przed datą wyborów to wybitne łamanie zasad konstytucyjnych. Konstytucyjnie wybory muszą się odbyć w terminie między 100 a 75 dni przed końcem obecnej kadencji lub w innym terminie w razie złożenia urzędu/śmierci Prezydenta.
Należałoby odczekać do 6 sierpnia i opróżnienia urzędu i wtedy zorganizować wybory.
Podstawa, na jakiej Marszałkini Sejmu zarządziła wybory na dzień 28 czerwca jest wadliwa: uchwała Państwowej Komisji Wyborczej dotycząca głosowania, którego władze nie przeprowadziły 10 maja, stwierdza, że nie było możliwości głosowania na kandydatów. Następnie PKW wyraziła opinię, że to tak, jakby kandydatów nie było. Wiemy, że byli.
To w rzeczywistości i praktyce jedyna szansa, by pokojową drogą zmienić osobę na urzędzie Prezydenta, na taką, która odbuduje zaufanie do urzędu Prezydenta jako strażnika Konstytucji jako podstawy ładu w Polsce. Głosowanie zostanie zapewne oprotestowane jako niekonstytucyjne, a obsadzona z naruszeniem prawa Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, może rozważyć – lub nie – skargi po myśli nieobliczalnych i niegodnych zaufania rządzących w zależności od wyniku głosowania. To oznaczać może pogłębienie i zaostrzenie kryzysu w Polsce.
Tylko obywatelki i obywatele mogą zażegnać obecny kryzys. To w ich rękach są narzędzia do przywrócenia ładu konstytucyjnego – oddanie głosu i monitorowanie prawidłowości przebiegu procesu wyborczego. To na politykach i polityczkach spoczywa obowiązek przywrócenia ładu konstytucyjnego, ponieważ to oni i one doprowadzili do kryzysu konstytucyjnego i bezprawia.
Wybory zapewne spełnią minimalne standardy konstytucyjne dotyczące tajności, bezpośredniości, zapewne też równości. Z zastrzeżeniem, że dużo większym wyzwaniem jest powszechność. Te wybory organizuje Państwowa Komisja Wyborcza, a nie Poczta Polska wraz z Ministrem Aktywów Państwowych. Stąd, w odróżnieniu od pseudoplebiscytu 10 maja, zachodzi wysokie prawdopodobieństwo przeprowadzenia ich z dbałością o minimum demokratycznych standardów. Rola i znaczenie PKW zostały przywrócone z korzyścią dla nas wszystkich. Nie ma pewności, czy z powodu epidemii wszyscy wyborcy, zwłaszcza ci mieszkający za granicą, będą mogli wziąć udział w głosowaniu. To oznacza złamanie zasady powszechności i równości, czyli wprost niekonstytucyjność wyborów.
Polska historia pozytywnie ocenia nie w pełni demokratyczne wybory, które doprowadziły do zmiany władzy – np. te z 4 czerwca 1989 roku, które odsunęły od władzy niedemokratyczny reżim. Bezprawna w rozumieniu zgodności z Konstytucją jest organizacja wyborów w oparciu o proces wyborczy zakończony 10 maja bez rozstrzygnięcia. Wprowadzone przepisy uznające akonto podpisy zebrane przez kandydatów do wyborów ogłoszonych na 10 maja naruszają zasadę równości. “Nowi” i “starzy” kandydaci mają inne szanse na prezentację programów wyborczych i prowadzenie aktywnych działań kampanijnych bez ryzykowania zdrowia publicznego.
W sytuacji, gdy otwarta jest ogromna większość gospodarki, pójście do zabezpieczonego lokalu wyborczego i z zachowaniem środków bezpieczeństwa nie odbiega poziomem zagrożenia od udania się w inne miejsca publiczne. Konstytucja przewiduje sytuacje, gdy ze względu na zagrożenie zdrowia nie jest możliwe przeprowadzenie wyborów. Jest nią wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Rządzący ominęli Konstytucję, wprowadzając de facto szereg ograniczeń, ale nie te związane z odłożeniem wyborów na bezpieczniejszy czas.

Nie znamy prawdziwej skali epidemii w Polsce, a rządowym informacjom o zanikającej epidemii nie można ufać. W czerwcu nastąpił duży wzrost zakażeń, a więc proces wyborczy jest dużym ryzykiem dla zdrowia i życia ludzi. Bardzo mocno trzeba rozważyć osobiste względy bezpieczeństwa – życie i zdrowie powinny być na pierwszym miejscu.
Wraz z przesunięciem terminu wyborów z 10 maja na później, wstąpiła w nas nadzieja na zmianę. Warto to wykorzystać i zapewnić jak najwyższą frekwencję, a głosowanie uczynić faktycznym świętem demokracji. Obecnie rządzący są nieobliczalni i skupieni przede wszystkim na utrzymaniu władzy bez względu na koszty społeczne. Świadczy o tym anulowanie głosowania zapowiedzianego na 10 maja przez porozumienie dwóch polityków obozu władzy. Możemy spodziewać się kolejnych bezprawnych ruchów z ich strony, a udział w tak zorganizowanych wyborach to legitymizacja bezprawia.


Brak jednoznacznej mobilizacji do oddania głosu, nie oznacza milczenia Akcji Demokracji w sprawie procesu wyborczego. Akcja zaproponuje aktywistkom i aktywistom między innymi angażujące i mobilizujące działania dotyczące oceny kończącej się kadencji Andrzeja Dudy zgodnie z przyświecającymi nam wartościami z zakresu praw człowieka, demokracji, ochrony środowiska i sprawiedliwości społecznej. Podejmiemy też działania zmierzające do upowszechniania standardów bezpiecznego udziału w głosowaniu dla tych którzy i które zdecydują się oddać swój głos.

Akcja Demokracja