Obroniliśmy nasze prawo do dzielenia się pieniędzmi z wybranymi przez nas organizacjami. Złotówki, które wrzucimy do puszki na konkretny cel, trafią dokładnie tam, gdzie chcieliśmy. Żaden minister nie będzie mógł ich przekazać swoim ulubieńcom.

Stało się to dzięki błyskawicznej mobilizacji. Olbrzymie zaangażowanie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i innych organizacji oraz 110 tys. osób, które wsparło apel „Wybieram, co wspieram”, to był jasny sygnał. Rząd zrozumiał, że ten skok na kasę i społeczeństwo obywatelskie spotka się z gwałtownym sprzeciwem.

Dwa tygodnie temu zaczęliśmy zbierać głosy poparcia pod apelem „Wybieram, co wspieram”, a Jurek Owsiak tłumaczył, w jaki sposób zmiana ustawy proponowana przez rząd może służyć do „przejęcia” pieniędzy WOŚP przez ministra. Już po kilku dniach nasze argumenty przytoczył jeden z wicepremierów.

Dobra wiadomość dotarła do nas w piątek wieczorem – po analizie głosów sprzeciwu, ministerstwo „podjęło decyzję o zaprzestaniu prac” nad zmianą ustawy. Mamy jednak obawy, że sprawa może jeszcze wrócić. PiS od dawna dąży do ograniczenia swobody działania obywatelek i obywateli, których nie lubi.

Zbiórki publiczne służą różnym konkretnym celom: zdobyciu pieniędzy na leki dla bezdomnych, rehabilitacje osób z ciężkimi schorzeniami, zebraniu funduszy na schroniska dla psów, czy żywności dla najbardziej potrzebujących. Ale mają też jeden wspólny cel – budują między nami więzi i poczucie, że wspólnie możemy coś dobrego osiągnąć. Że dzielenie się z bardziej potrzebującym jest obywatelskim obowiązkiem.

Apel był wspólną inicjatywą Akcji Demokracji, Forum Darczyńców w Polsce, Fundacji im. Stefana Batorego, Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, Fundacji Greenpeace Polska, Fundacji Anny Dymnej “Mimo Wszystko”, Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Regionalnego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych, UNICEF Polska, Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.

(mś)